Stressss

11831701_1615323305386865_1990526218786924322_n 11831793_1615323272053535_4796854307419331084_n
W jednej z książek które niedawno kupiłam trafiłam na rozdział poświęcony stresowi. Temat na tyle mnie zaintrygował,że postanowiłam Wam również o tym opowiedzieć.

Stres to reakcja organizmu na stawiane przed nim wymagania – czy to psychiczne czy fizyczne. Aby pojawił się szkodliwy stres (czyli dystres) nie trzeba na psa krzyczeć czy go bić. Wystarczy,że stawiamy przed nim coraz wyższe i sroższe wymagania na które organizm musi się przygotować. W związku z wydatkami energetycznymi które są konieczne nasz pies zaczyna się gorzej uczyć, może przestać rosnąć (w fazie dorastania), może mieć biegunki lub wymiotować (bo przecież ważniejsze jest przeżycie niż wzrost czy trawienie). Ogólnie dystres powoduje obniżenie jakości życia naszego futra.

Druga forma stresu to eustres – jest on motywatorem i nie jest szkodliwy, jest to normalny poziom stresu, który jest łatwy do opanowania.

To co organizm jednego osobnika będzie uważał za eustres drugi potraktuje jako dystres – ta różnica ma podłoże genetyczne (zresztą podobnie jak u ludzi).

Jak możemy zaobserwować, że nasz pies jest zestresowany w ten niezdrowy sposób? Otóż jest kilka wskazówek które powiedzą nam, że coś złego się dzieje z naszym pupilem i musimy reagować. Oczywiście każdy pies inaczej będzie to okazywał ale jeżeli znasz swojego psa nie będzie to dla Ciebie problemem.

  • Brak apetytu – zestresowany pies je mniej i traci na wadze. Ale musimy zwrócić uwagę czy pies odmawia jedzenia bo mu nie smakuje albo czy nie jest już najedzony.
  • Ziajanie – głównie szybkie i płytkie. I nie mówimy tu o naturalnym chłodzeniu organizmu np po wysiłku fizycznym (u nas bardzo często Biała tak reaguje na sytuacje stresowe).
  • Brak skupienia, ignorowanie – zestresowany pies NIE SŁYSZY naszych komend bo jest zbyt skupiony na stresorze. Co innego gdy pies nas ignoruje np w parku pełnym psów i innych ludzi…
  • Pocenie się łap – tak jak ludziom pocą się dłonie w sytuacjach stresowych tak i naszym psom pocą się łapy. Można to zaobserwować na niektórych powierzchniach.
  • Ziewanie – jeżeli pies nie układa się do snu to ziewanie jest najczęstszą oznaką stresu u psa (to również dość często obserwujemy u Czarnej – gdy poznaje nowego psa, człowieka lub jest w nowej sytuacji).
  • Nadmierna ruchliwość – zestresowany pies może panikować, próbować uciec, szaleć lub „wygłupiać” się. Psy nie potrafią długo utrzymać takiego stanu i po prostu się „wyłączają”.
  • Zwiększone oddawanie moczu i kału – jeżeli pies jest nauczony załatwiać się na polu i nagle zaczyna nam sikać w domu to może być pod wpływem ogromnego stresu. Podobnie jeżeli częściej niż zwykle oddaje mocz i kał a wykluczyliśmy względy zdrowotne może to być oznaka stresu.
  • Wymioty i biegunka – podczas silnego stresu jako pierwszy przestaje poprawnie funkcjonować właśnie układ trawienny. Jeżeli wykluczyliśmy względy zdrowotne, wymioty i biegunka, mogą oznaczać duży stres (u nas najczęściej po wizycie u weta możemy to zaobserwować).
  • Przeciąganie się – jeżeli pies to robi zaraz po przebudzeniu jest to normalne. Kiedy jednak zachowuje się tak w innych sytuacjach może to oznaczać stres.
  • Otrzepywanie się – jeżeli pies wyszedł z wody to strząsa z siebie wodę i jest to ok. Jednak takie zachowanie możemy najczęściej zaobserwować po konfrontacji między psami na spacerze lub gdy wyprowadzamy psa ze stresującej go sytuacji. Takie otrzepywanie to forma rozluźnienia mięśni i „zrzucenia” z siebie stresu (u nas po każdym przejściu dla pieszych Dafi musi się otrzepać – przejścia bardzo ją stresują).
  • Zagubienie – po wykluczeniu przyczyn medycznych (np. rzutu cukrzycowego) możemy stwierdzić,że dziwne zachowanie psa może oznaczać stres.
  • Wysuwanie się penisa – penis wysuwa się gdy pies jest podniecony – zbyt silne podniecenie jest stresujące.
  • Samookaleczanie – wygryzanie łap, ogona, lub boków może być objawem alergii lub bólu, może być to również zachowanie obsesyjne. Niezależnie od przyczyny jest to oznaka stresu.
  • Przesadne zabiegi pielęgnacyjne – podobnie jak z samookaleczniem może być to oznaka jakiejś choroby, źdźbła wbitego w łapę ale nie możemy również wykluczyć stresu.
  • Nadmierna senność – jeżeli Twój pies jest leniuchem i 18h spędza na kanapie niekoniecznie oznacza,że jest zestresowany. Jednak jeśli do tej pory szalał i hasał a nagle jest ospały to może oznaczać,że nie wypoczywa podczas snu bo jest zestresowany.
  • Duże pragnienie – jeżeli pies pije więcej niż zwykle może to oznaczać, że próbuje załagodzić stres. Ale może również oznaczać chorobę (np. cukrzycę).
  • Zachowania obsesyjne – pies który bez powodu goni swój ogon, kopie dziury w ogrodzie, szczeka a w dodatku te zachowania się przedłużają stara się odsunąć od siebie stres.
  • Nadpobudliwość – kiedy nic się nie dzieje, pies jest w miejscu które świetnie zna i czuje się w nim komfortowo a mimo wszystko drepta i nie może sobie znaleźć miejsca jest czymś zestresowany (Alka w ten sposób okazuje zdenerwowanie. Nie może usiedzieć w miejscu, sprawdza każdy kąt po kilka razy).
  • Rozszerzone źrenice – ma to związek z aktywacją układu nerwowego. Ale musimy wziąć pod uwagę również oświetlenie.
  • Łypanie okiem – jakkolwiek dziwnie brzmi 🙂 Jeśli pies „strzela” oczami na boki i widać białkówkę oka może to oznaczać stres. Chyba,że pies akurat zaprasza do zabawy innego psa.
  • Sztywnienie – Zdenerwowany pies napina mięśnie i dość specyficznie się porusza, do tego mamy zesztywniony również ogon (to również oglądam często u białej. Zwłaszcza gdy inny pies narusza jej teren).
  • Drgawki – pies mocno zestresowany może się trząść jakby było mu bardzo zimno (u nas taka reakcja jest głównie przy oczekiwaniu na komunikację miejską).
  • Zachowania przerzutowe – mówisz psu żeby usiadł a on wywraca się na plecy? W sumie zabawne ale może oznaczać stres. Podobnie obwąchiwanie trawy podczas zapoznawania się z drugim psem jest zachowaniem przerzutowym.

Jak widzicie (jeśli dobrnęliście do końca) psy mogą okazywać stres na wiele sposobów. Ja od siebie mogę dodać również nagłe wystąpienie łupieżu co na czarnym psie widać doskonale. Zapewne i Wy zaobserwowaliście jakieś specyficzne zachowania swojego futrzaka gdy jest mocno zdenerwowany. Mam nadzieję,że ten post pomoże Wam lepiej czytać swojego psa.

Źródło : „Zachowania agresywne u psów” James O’Heare

Rally – o

DSC_0231

W związku z tym,że ostatnio trochę zaniedbałam ćwiczenia z duetem postanowiłam się poprawić i popracować nad czymś „nowym”. Przekopywałam internet w poszukiwaniu inspiracji i nagle przypomniałam sobie o rally-o. Cóż to takiego? To sport który ma na celu zachęcenie do pracy z psem każdego – dziecka, osoby starszej, osoby niepełnosprawnej. W tym sporcie nie ma znaczenia ile masz lat, czy poruszasz się na wózku czy na własnych nogach. Ma znaczenie tylko jedno – chęć do pracy. W rally-o mogą startować również psiaki niepełnosprawne – niesłyszące, niewidzące, bez łapki 🙂

Skoro już wiemy kto może startować to może powiem Wam co to za sport 😛

Rally-o to po prostu posłuszeństwo. Ale jest to posłuszeństwo na luzie – psiak nie musi leżeć jak od linijki – ważne żeby był skierowany mniej więcej w tą samą stronę co przewodnik 😉 Na torze są stacje przy których trzeba wykonać odpowiednie ćwiczenia. Można wydawać komendy (blehhh, jak to strasznie brzmi) zarówno optyczne jak i głosowe 🙂 Psiaka można chwalić, zachęcać do podążania ale nie można wydawać smaczków i nagradzać zabawką (przynajmniej na torze).

No więc wczoraj zaopatrzyłam się w listę ćwiczeń z opisem i wyruszyłam na boisko w celu zmęczenia psiego mózgu 😛 Na początek zaczęłyśmy od prostych rzeczy – siad, leżeć, leżeć-siad, siad-obejście psa, leżeć-obejście psa. Póki co wszystko robimy na prawą stronę (tj. przy prawej nodze) bo tak Alka uczyła się od szczeniaka. Przy ewentualnych zawodach jest wymagane aby psiak robił wszystko przy nodze lewej więc pewnie kiedyś się skuszę żeby ją tego nauczyć.

W związku z tym,że wypadłyśmy z rytmu codziennych treningów Alja była mocno rozkojarzona w pierwszych minutach, nie potrafiła utrzymać pozycji dłużej niż 5 sek ale w trakcie szkolenia skupienie przyszło samo 😉

Teraz mam zamiar ćwiczyć codziennie po 30/45min żeby mały móżdżek się troszkę zmęczył a przy okazji przyswoił nowe rzeczy.Jedyne co może nas teraz powstrzymać to…deszcz, którego Alka szczerze nienawidzi :p

A może ktoś z Was miał okazję brać udział w zawodach rally-o i chce nam o tym opowiedzieć?? Chętnie posłuchamy/poczytamy dobrych rad bardziej doświadczonych kolegów 🙂

Gdyby ktoś miał ochotę zacząć swoją historię z rally-o to polecam stronę – http://www.rally-o.pl , znajdziecie tam wszystko co może się przydać na początku 🙂

Ahh no i najważniejsze! Trzymajcie kciuki za naszą wytrwałość!

Smycze w dłoń!

DSC_0048
Kiedy już wiesz jak skupić uwagę swojego psa (więcej tu) możesz rozpocząć trening właściwy 😉 I tu podobnie – ile osób tyle metod. Ja przytoczę te najbardziej popularne.
  • Metoda DRZEWKA

W tym wypadku przyda się krótka smycz żeby nie dać psu możliwości rozpraszania się zapachami czy podbieganiem do innych psów. Zasada jest prosta – pies napina smycz, Ty stajesz w miejscu. Stoisz dopóki Twój pupil nie zwróci na Ciebie uwagi – wtedy klikasz i nagradzasz. Warto przedłużyć trochę ćwiczenie i nagrodzić po 2-3 spokojnych krokach u Twojego boku.

  • TANIEC PIJANEJ MUCHY

Kiedy pies zaczyna Cię wyprzedzać zmień kierunek lub zawróć i go zawołaj. Nagradzaj gdy pies znajduje się blisko i nie napina smyczy.

  • NAPROWADZANIE

Naprowadzanie smakiem to najpopularniejsza metoda i najbardziej lubiana przez większość psów 😉 Weź w dłoń kilka smaków i naprowadź psa żeby stanął przy Twojej nodze – oczywiście nagródź za piękne zajęcie pozycji. Dłoń trzymaj na początku luźno zwisającą przy udzie. Zrób jeden krok i zachęć psa żeby podążył za Tobą. Wydaj nagrodę kiedy pysk będzie już przed Twoim kolanem i równocześnie powiedz „równaj/noga” czy co tam chcesz 🙂 Stopniowo zwiększaj ilość kroków i zacznij unosić dłoń w kierunku klatki piersiowej. Dodatkowym plusem tej metody jest to, że pies uczy się również patrzeć w oczy.

Jeżeli nosisz ze sobą saszetkę na smaki często zmieniaj jej położenie. Raz noś ją przez ramię, raz na pasie z przodu a raz z tyłu. Czasem nie zabieraj ze sobą saszetki tylko schowaj smaki w kieszeń.

Warto również wprowadzić dwa dodatkowe sygnały. Jeden z nich to sygnał dobrze wykonanego zadania 🙂 Dowolne słowo wypowiadane trochę wyższym tonem niż normalnie np „oook”, „dooobrze” 🙂 Drugi sygnał powinien być informacją, że pies nie wykonał ćwiczenia tak jak tego chcieliśmy i powinien ponowić próbę np „eee-ee”, „jeszcze raz”.

  • KARNE METRY

Stosowałam tą technikę i przyznam szczerze bardzo mi się spodobała 😀

Zaznacz sobie start i metę. Odległość powinna być ok 10-15m. Na końcu „toru” postaw to co jest dla psa najbardziej atrakcyjne – ukochaną piłkę, dysk, miskę pełną smakowitości lub osobę którą Twój pies uwielbia. Spacer (dość żwawy) zaczynamy na linii startu. Mówimy „chodź” i po prostu ruszamy z miejsca. Kiedy pies napnie smycz aby jak najszybciej dostać się do nagrody powiedz „eee-ee” i zawróć na linię startu. Lojalnie ostrzegam,że dojście do mety może zająć sporo czasu więc zarezerwujcie sobie wolne popołudnie,uzbrójcie się w cierpliwość… Każde napięcie smyczy oznacza utratę pokonanych metrów i powrót na start.

Mam nadzieję,że  tych kilka rad przyda się w nauce 🙂 Nam bardzo pomogło NAPROWADZANIE i metoda DRZEWKA.

DSC_0040 DSC_0112 DSC_0032

Smyczowe tragedie

Chodzenie na luźnej smyczy dla żadnego psa nie jest naturalne i nie przychodzi samo z siebie. Naukę tej trudnej sztuki powinniśmy zacząć jak najwcześniej i przy użyciu odpowiednich metod i motywatorów. Jeżeli zaniedbamy naukę w późniejszym czasie możemy tego gorzko żałować. Wyobraźmy sobie, że jest lód/śnieg/deszcz i nasz pies koniecznie chce się dostać na trawnik przed blokiem…więc ciągnie „ile fabryka dała” a my (w najlepszym wypadku) lecimy za nim lub (w gorszym wypadku) lądujemy tyłkiem na chodniku :/ Jeżeli masz w planach dzieci to pies który ciągnie na smyczy również jest sporym zagrożeniem – może wywrócić Ciebie albo dziecko (zresztą już zapanowanie nad psem i wózkiem będzie nie lada wyczynem). Jesteś kontuzjowany a Twój pies to pies pociągowy? Niestety to nie pomoże Ci wyzdrowieć…

Możecie zapytać dlaczego roztaczam taką czarną wizję? To absolutnie nie jest moja złośliwość tylko staram się uświadomić ile zagrożeń może na nas czyhać.

Mało kto chce się przyznać, że ma jakiś problem wychowawczy z psem. To jakby godzi w dumę, że nasze sposoby zawiodły i z czymś sobie nie możemy poradzić. W takim wypadku nie ma co załamywać rąk 🙂 Poniżej przedstawię kilka porad które mogą się przydać zarówno przy szczeniaku jak i dorosłym psie. Pamiętajcie tylko, że dorosły pies ma już w nawyku ciągnięcie a więc ciężej go będzie tego ODUCZYĆ niż NAUCZYĆ szczeniaka.

W pierwszej kolejności musimy nauczyć psa żeby zwracał uwagę na przewodnika. Komenda „na mnie”/”oko”/”patrz” czy co Wam przyjdzie do głowy przydaje się w wielu wypadkach. Ważne jest aby pies na to polecenie na nas spojrzał. Wtedy mamy możliwość wydania kolejnych komend.
  • Nauka komendy „patrz”

10352890_981570621855690_1572435821517524810_nBierzemy smakołyk i lekko naprowadzając psa kierujemy go między swoje oczy. Kiedy pies podąży wzrokiem za smakołykiem mówimy „oook”/klikamy i wydajemy nagrodę. Na początku warto używać smaczków żeby zrobić psu dobre skojarzenie 😉 Po kilku powtórzeniach (5-6) kiedy smaka mamy już przed oczami dodajemy komendę głosową „na mnie/oko/spójrz”. I znów, jeśli pies na nas patrzy wydajemy nagrodę. Optymalnie zaczynać ćwiczenie bez rozproszeń (np w domu bo tu wszystko pies już zna więc ani psy ani zapachy go nie dekoncentrują). Jeśli pies naprowadzany smakiem już bezbłędnie spogląda nam w oczy możemy zacząć „oszukiwać” 😉 Udajemy,że mamy smaka w ręce, wydajemy komendę głosową/optyczną,pies spogląda i nagradzamy.

Kiedy jesteście na spacerze, nagradzaj każde spojrzenie psa w Twoją stronę. To wyrobi w nim nawyk „rzucania okiem” gdzie jest właściciel.
  • Podążanie

Zapnij psu długą linkę i znajdź na początek spokojne miejsce (jeżeli krępuje Cię robienie z siebie wariata to niech miejsce będzie też oddalone od innych ludzi). Przygotuj sobie również jakieś fajne ciastka żeby pies miał ochotę za Tobą podążać i cieszył się z kontaktu. Idź lekko pochylony i klaskaj. Jeżeli pies Cię wyprzedza zmień kierunek! Nagradzaj tylko kiedy pies jest blisko Ciebie 🙂

  • Zmiana przyzwyczajeń

Jeżeli do tej pory spacerowaliście tylko na szelkach/obroży i pies nauczył się ciągnąć zmień mu sprzęt 😉 Tylko musisz pamiętać,że na nowym sprzęcie NIE WOLNO ciągnąć! Nawet raz!

  • Napięcie smyczy oznacza spojrzenie

Posadź psa przed sobą lub obok siebie i lekko napnij smycz (tak żeby pies odczuł to napięcie). Powiedz „patrz” i gdy pies spojrzy rozluźnij smycz i nagródź psa. Niech każde napięcie oznacza spojrzenie na właściciela. Pies szybko zrozumie,że to dodatkowa komenda oprócz optycznej i głosowej.

  • Krąg nagród

Załóż psu długą smycz/linkę. Kiedy znajdzie się niedaleko Ciebie sowicie go nagródź! Okrąg powinien mieć ok 2m a lina powinna swobodnie ciągnąć się za psem. W ten sposób nauczy się, że bycie blisko Ciebie naprawdę się opłaca!

To tylko kilka propozycji żeby dobrze zacząć naukę chodzenia na smyczy 🙂

Podgryzanie

11427240_1598484250404104_1428331612290743129_n
Większość posiadaczy psiaków przechodziła z nimi etap podgryzania rąk i nóg. Jest to uciążliwe a jeśli nie będziemy uczyć, że jest to zachowanie niepożądane może zamienić się w prawdziwy problem. Szczeniaki badają otaczający je świat właśnie zębami więc od pierwszych chwil z nami musimy uczyć co wolno gryźć (i jest fajne) a co absolutnie nie powinno się znaleźć w ich paszczy.

My również, dwukrotnie, przechodziliśmy ten straszny etap i wydaje mi się, że efekty mamy niezłe. Przy Dafi byliśmy „zielonymi” właścicielami i wielu rzeczy uczyliśmy się metodą prób i błędów. Nie byliśmy też jakoś mega konsekwentni… Czarnej często zdarzało się złapać za palce zamiast za sznur lub podgryźć nas po nogach gdy chciała się bawić. W takich przypadkach głośne „AUĆĆĆ”, zabranie dłoni i pokazanie zabawki sprawdziło się całkiem nieźle. Tylko trzeba pamiętać aby „AUĆ” nie było piskliwe bo tylko pobudzi i nakręci psa! Stosowaliśmy tą metodę i w końcu Dafi przestała nas gryźć. Przyniosło to również pewien skutek zupełnie przez nas niezamierzony-kiedy Czarna chce się bawić przynosi piłkę lub sznur 😉 Również przy innych okazjach stosuje tą technikę ale o tym za momencik. Kiedy Dafka wymieniała zęby bardzo bolały/swędziały ją dziąsła. Maciek wkładał jej wtedy palec do pyska i masował obolałe miejsca. W ten sposób narodziła się ich własna zabawa – przeciąganie palcem… Tzn Maciek wyciąga przed siebie dłoń, Dafi zahacza kieł o wskazujący palec i tak się przeciągają 🙂 Na początku zabawa jest bardzo delikatna ale z czasem Dafi się nakręca i wtedy…przynosi sama z siebie piłkę lub sznur 😀

10441336_814768785202542_7667947358827163157_n

Z Alką było trochę gorzej. Jak krzyknąć „AUĆ” przy głuchym psie? W jej wypadku mieszaliśmy metody aby jak najlepiej pokazać, że nasze ręce są „święte” a do gryzienia są zabawki. Kiedy Biała mnie gryzła po prostu wstawałam i odwracałam się do niej tyłkiem. Dosłownie sekunda-dwie ignorowania i znów zabawa tym razem ze sznurem. Kiedy gryzła zbyt mocno i natarczywie – krótki time-out w samotności (tylko niech to będzie naprawdę kilka sekund a nie pół godziny) i zabawa ze sznurem. Do nauki „nie gryzienia” najlepszy jest właśnie sznur/lina z węzłami bo możemy dostosować wielkość i długość do naszych potrzeb. Jest mniejsze ryzyko, że pies nas ugryzie w zabawie. Do tego całego pokrzykiwania, zabierania rąk i time-out’ów dołożyliśmy jeszcze jedną rzecz. Otóż smarowałam palce…pasztetową 😉 Kiedy Alka próbowała gryźć zamiast zlizywać po prostu podnosiłam dłoń i kręciłam głową. W ten sposób nauczyła się trochę nad sobą panować.

Z Dafi problem z gryzieniem zupełnie zniknął. Z Alką nadal pracujemy… Problem się pojawia przy mocnym pobudzeniu (np na spacerach. W domu zażegnaliśmy problem). Jednak przy drugim psie mam więcej cierpliwości i jestem bardziej konsekwentna 🙂

Przywołanie awaryjne

1376397_686277384718350_799906366_n
Jakiś czas temu przeczytałam o przywołaniu awaryjnym. Dość długo dojrzewała we mnie myśl, że coś takiego by się przydało dla Czarnej. Co prawda Dafi jest odwoływalna ale w w innym stopniu do mnie i Maćka. Czasem boję się, że zignoruje moje wołanie na przykład w pogodni za zwierzyną.
Zdaję sobie sprawę, że nauka zajmie nam trochę czasu więc każdy krok powtarzamy wielokrotnie. Mamy z tego sporo zabawy a Dafi coraz chętniej przybiega na dźwięk gwizdka (my mamy taki zwykły – http://www.zooplus.pl/shop/psy/zabawki_szkolenie_psa/gwizdek_na_psa/gwizdek_na_psa/60694 ale możecie kupić wysokotonowy – http://www.zooplus.pl/shop/psy/zabawki_szkolenie_psa/gwizdek_na_psa/gwizdek_na_psa/30625 )
Zaczęłam od pracy w domu. Pierwszą rzeczą jakiej Czarna musiała się nauczyć jest prosty związek między gwizdnięciem a nagrodą. Dobre skojarzenie to już połowa sukcesu 😉 Stawałam więc w kuchni (czy jakieś miejsce lepiej kojarzy się psu?) i za każdym gwizdem wydawałam nagrodę pełną ochów i achów. Kolejnym krokiem było cofanie się – w chwili gdy ja robiłam krok w tył gwizdałam i Dafi robiła krok za mną. Nagrody przez cały czas są bardzo atrakcyjne żeby motywacja nie spadła. Następny etap to przywołanie z innego pomieszczenia w domu. I znów najlepiej wybrać kuchnię bo tu pies najchętniej przybiegnie 😉 Gwizd, pies biegnie, ochy i achy ,smak 😉 Tym sposobem przerobiłam również inne pomieszczenia w domu. Przyszedł czas na przywołanie na zewnątrz. Tym razem chyba pominęłam kilka kroków ale stwierdziłam, że moja metoda też może dać rezultat 😉 Więc zabrałam dwa ukochane dyski Dafi i gwizdek i wyszłam przed blok na trawnik. Po każdym rzucie, kiedy Dafi miała już w pysku dysk gwizdałam a ona pędziła do mnie jak szalona 😀 Więc w nagrodę dostawała kolejny rzut. Kilka razy powtórzyłyśmy i zakończyłyśmy sesję buziakami 😉 Teraz wrócę do standardowych kroków przy nauce przywołania awaryjnego. Może najpierw przedstawię jak prawidłowo powinna wyglądać nauka 🙂
1. Pierwszym krokiem jest wprowadzenie gwizdka – czyli stajemy na wprost psa z super wypasionymi smakami i za każdym razem gdy zagwiżdżemy dajemy nagrodę. Po kilku powtórzeniach wydawaj nagrodę gdy pies na Ciebie patrzy 😉
2. Podążanie – zasada dość podobna. Czyli gwizd i równocześnie ze 2-3 kroki w tył. Szybkim ruchem wydajemy nagrody.
3. Przywołanie z kuchni 😉 Tzn z atrakcyjnego dla psa pomieszczenia. Warto ćwiczyć kiedy nikogo nie ma w domu bo na tym etapie jeżeli ktoś mizia psa albo się z nim bawi pies raczej do nas nie przybiegnie. I znów: gwizd, pies biegnie, ochy i achy i smakołyk 😉
4. Tym razem przywołujemy do kuchni z rozproszeń. Tzn pies może się z kimś bawić, coś memlać lub spać. Pamiętaj, że jak już do Ciebie przybiegnie nagroda musi być naprawdę MEGA!
5. Przywołanie do neutralnego miejsca (czyli pokój, łazienka) w rozproszeniach (czyli z miejsca gdzie pies się właśnie bawi itd). Pamiętaj o ochach i achach razem z nagrodą 😉
6. Zaczynamy spacer! Musimy zaopatrzyć się w linkę lub długą smycz (pamiętajcie,że smycz typu flexi się do tego nie nadaje!) i po spacerze który zmęczy naszego futrzaka zaczynamy ćwiczenia. Pozwól psu odejść kawałek ale niech smycz pozostanie luźna. Teraz zagwiżdż i nagródź psa kiedy do Ciebie podejdzie. Warto zaopatrzyć się w smaki których pies normalnie nie dostaje a bardzo lubi. To ćwiczenie powtarzajcie bardzo często przy każdym spacerze.
7. W tym kroku (wciąż na line) pozwalamy psu na węszenie, kopanie czy co mu się tam podoba 🙂 Na dźwięk gwizdka pies powinien czym prędzej do Ciebie przybiec po nagrodę. Jeżeli tak się nie stanie nie ponawiaj ćwiczenia! Wróć do poprzednich kroków bo widocznie nie dość dobrze zostały one utrwalone.
8. Ćwiczenia bez smyczy wykonujemy kiedy jesteśmy pewni, że każdy poprzedni krok został wykonany na tyle starannie, że pies do nas przybiegnie. Zabierz gwizdek, smakołyki i ulubioną zabawkę swojego pupila. Po spacerze kiedy pies jest zmęczony (i nie ma innych psów/ludzi) pozwalamy mu pochodzić luzem. Zacznij się wtedy bawić jego ulubioną zabawką (piszcz przy tym i rób z siebie wariata…) kiedy zobaczysz, że do Ciebie biegnie zagwiżdż i sowicie nagródź psa (zabawą i smakami). Możesz też trochę pobiegać, uciekając od psa. Niezmiennie kiedy biegnie w Twoją stronę gwiżdżesz i nagradzasz.
9. Odwołanie w rozproszeniach bez asekuracji. Zastanów się od czego najtrudniej odwołać Twojego psa (ludzie, inne psy, zabawa) i nie zaczynaj od tego :p Zacznij od najmniej interesującej rzeczy – postępuj jak wyżej. Stopniowo zwiększaj trudność ale dopiero po pełnym opanowaniu poprzedniego kroku!
10. To już samo przywołanie awaryjne. Dobrze wypracowane ma za zadanie odwołać psa w KAŻDEJ sytuacji nawet najbardziej kuszącej.
PS. Linkę możecie zrobić sobie sami. Jakby ktoś potrzebował pomocy to chętnie podpowiem co i gdzie kupić a później jak zmontować do kupy 😉

Czy głuchy pies to tragedia?

Często spotykam się z opinią, że „głuchy pies to ma ciężkie życie” albo „i co ona bidulka teraz zrobi”,ewentualnie „po co trzymać głuchego psa,przecież tylko się męczy”. Wszyscy bardzo się użalają nad głuchotą,dziwią się,że pracuję z psem i praca daje efekty. Mało kto wie,że praca z głuchym psem jest dokładnie taka sama jak z psem słyszącym. Nie korzystamy z klikera (nad czym ubolewam bo niektóre rzeczy są łatwiejsze do wychwycenia za jego pomocą) ani sygnałów świetlnych. Jedyne narzędzie szkoleniowe to smaczki i zabawka 😀 Mamy również sygnał „ok” kiedy Biała zrobi coś dobrze (kciuk w górę) IMG_5538 i sygnał braku nagrody (macham energicznie rękami i odwracam się na chwilę tyłem) kiedy chcę żeby spróbowała jeszcze raz bo nie o to zachowanie mi chodzi. Teraz uczymy się do egzaminu ale żeby nie było nudno dodajemy nowe sztuczki 😉 Każda komenda ma swój gest który Biała już rozpoznaje a Czarna nadrabia braki 😉 Gesty oczywiście zależą tylko i wyłącznie od właściciela. Ważne żeby były jasne dla naszego psiaka.

Nasze sygnały :

Siad

IMG_5536

Leżeć/waruj

IMG_5537

Zostań

IMG_5552

Stój/wstań

IMG_5544

Nie rusz – zdjęcie nam się gdzieś zgubiło :/ Tu gestem jest machnięcie dłonią nad rzeczą której ma nie ruszać.

Noga/równaj

IMG_5550

Koniec

IMG_5551

Na mnie (kontakt wzrokowy)

IMG_5540

Turlaj się (chociaż jeszcze w 100% jej nie ogarniamy)

IMG_5545

Do mnie

IMG_5547
Łapa
IMG_5541

Puść

IMG_5549Jeżeli pracujesz z psem warto mieć komendę głosową i optyczną która będzie działać na odległość (przecież nie musisz krzyczeć na pół osiedla „siad” skoro możesz to pokazać) 🙂

PS. Właśnie poznaliście Maćka 🙂

Dla (przyszłych) posiadaczy głuchego psa :)

10644918_849640071715413_752113557524782607_n

Jest kilka rzeczy o których warto wiedzieć decydując się na głuchego psa.

  • Smycz czy bez smyczy?

Od pierwszych chwil razem warto pracować nad spokojnym chodzeniem na smyczy. Jeżeli mieszkasz w mieście będzie Ci to bardzo potrzebne głównie ze względu na czyhające niebezpieczeństwo na każdej ulicy. Na początkowym etapie również przy poznawaniu nowych psiaków smycz może się przydać.

  • Nauka migowego

Do tej pory pewnie MÓWIŁEŚ do swojego psa „siad”,”łapa” czy „leżeć”. Teraz będziesz to tylko POKAZYWAŁ. Razem ze swoim głuchym psem wypracujecie system znaków migowych który musi być jasny i konkretny. Oczywiście możesz gadać do swojego psa ile chcesz ale później nikt Ci nie uwierzy,że jest głuchy 😉

  • Ćwiczenia odczulające dotyk z zaskoczenia

Większość psów słyszy,że ktoś nadchodzi więc dotyk z tyłu nie jest dla nich problemem. Dla głuchego psa dotyk z zaskoczenia może być sporym stresem. Warto odczulić ten niespodziewany dotyk zwłaszcza jeśli pies będzie mieć kontakt z dziećmi (a i dorośli są nieprzewidywalni).

  • Przyciąganie uwagi głuchego psa

Ja znam jeden sposób na przyciągnięcie uwagi mojego psa gdy biega luzem i do tego stoi tyłem. Obroża wibracyjna (nie mylić z obrożą elektryczną!) na pilota! Kiedy chcę by pies się odwrócił po prostu naciskam guzik i pies na mnie patrzy. Sprytne,prawda? 🙂 Dodatkowo możemy ćwiczyć z naszym psem żeby sam z siebie zwracał na nas uwagę (np podczas spacerów wystarczy raz na jakiś czas dotykać psa aby na nas spojrzał i dawać mu smaczki).

  • Nie dla leniwych

Głuchy pies nie jest dla leniwych ludzi. Dlaczego? Jeżeli pies robi coś co Ci się nie podoba nie możesz na niego krzyknąć…musisz wstać,podejść i przerwać niechciane zachowanie. Możliwe,że będziesz musiał to powtórzyć 5 milionów razy w ciągu dnia…

Życie z głuchym psem jest emocjonujące. Każdego dnia widzisz postępy WASZEJ wspólnej pracy. Jest trochę jak dobry film „akcji” – nigdy nie wiesz co się zdarzy ale możesz być pewien,że będzie tego dużo 😉

Zdjęcie P.Kasprzyk

Pies-pies czy pies-przewodnik? Czyli o relacjach.

IMG_2168
Z moimi psami przynajmniej raz w tygodniu odwiedzam wybieg dla psów. Pozwalam im wtedy na zabawę z innymi czworonogami. Podczas takich spotkań zawsze zastanawiam się czy Czarna napewno dogada się z innymi psiakami, czy Biała za bardzo się nie nakręca, czy nikomu nic się nie stanie. Ważne jest dla mnie żeby dziewczyny potrafiły panować nad swoimi emocjami, żeby między psami nie było spięć i żeby świetnie się bawiły z innymi. Tylko czy napewno taki jest cel posiadania psa? Na pewnym blogu przeczytałam fajny artykuł. Według mnie autorka ma sporo racji w tym co pisze chociaż nie ze wszystkimi aspektami się zgadzam.
Psy są najlepszymi przyjaciółmi człowieka. Jednak ta relacja zostaje zaburzona właśnie przez właścicieli. Dlaczego? Większość psów które znam (łącznie z moją Białą) jak tylko zobaczy innego psa potrafi totalnie olać swojego Pana/Panią i pognać do zupełnie obcego czworonoga. Głuchną na wołania,ignorują zupełnie polecenia. Jeden z moich psów nie jest wyjątkiem. Chodzimy na wybiegi dla psów żeby nasze pieszczochy pobawiły się z innymi psiakami, zachęcamy je do poznawania każdego napotkanego psa, cieszymy się kiedy szaleją wspólnie. Dzięki temu nasze czworonogi wolą zabawy z innymi psami zamiast z nami. Uczą się ,że właściciel jest szczęśliwy kiedy właśnie to robią.
Moje wyprawy na wybieg zawsze kończą się tym,że Biała jak tylko zobaczy furtkę wpada w szał. Piszczy ,skomle i szczeka aby jak najszybciej pobawić się z innymi. Wtedy świetnie wypracowane komendy w ogóle nie mają znaczenia (co oznacza ze wcale tak świetnie wypracowane nie są). Zawsze zanim ją tam wpuszczę staram się trochę obniżyć poziom pobudzenia… Czarna w tym czasie stoi spokojna. Jest tylko kilka psów na których widok ciężko mi nad nią zapanować. Na wybiegu obie biegają, skaczą, przeciągają sie patykami czy wspólnie taranują ludzi 😉 Ale kiedy zawołam Dafi wiem, że do mnie przybiegnie,zrobi siad, poda łapę czy co tam jeszcze zechcę. Kiedy Młoda już do mnie podejdzie jej uwaga jest skupiona na biegających zamiast na geście który akurat pokazuję… Ten artykuł unaocznił mi jakie braki ma mój pies.
Jednak zupełnie inaczej niż jego autorka uważam,że psy potrzebują również zabawy z innymi psami. Potrzebują poznawać nowych towarzyszy. Muszą potrafić życ z innymi psami bez awantur a tylko taki kontakt może ich tego nauczyć. Jednak to my powinniśmy pozwalać naszemu psu na zabawę z innymi, to my powinniśmy być dla niego priorytetem. Nasza w tym głowa żeby go nauczyć,że to właściciel jest źródłem najfajniejszej zabawy, że przy właścicielu jest wszystko co najlepsze i czego potrzebuje.
IMG_4448 IMG_4463
Artykuł znaleziony –

Lęk separacyjny

tak_dlugo_was_nie_bylo_to_2013-09-21_12-13-19
Kiedy już okaże się,że nasz pies cierpi na lęk separacyjny zostaje nam tylko praca z nim. Oczywiście można było tego uniknąć ale na początku kiedy trafia do nas słodka kuleczka ciężko nam się powstrzymać żeby nie spędzać z nią każdej wolnej chwili. Dodatkowo nie do końca wiemy jak nauczyć psiaka zostawania samemu w domu.
Jak się objawia lęk separacyjny? Pies gdy przygotowujemy się do wyjścia może reagować dwojako – może być mega pobudzony,dyszy,ślini się,drepta za nami krok w krok,może nawet zagradzać nam wyjście z domu i warczeć (ale to wersja hardcore’owa) lub siedzieć ze spuszczonym łbem,uszami położonymi po sobie i tylko smutnym wzrokiem za nami wodzić. Oczywiście u każdego psa można zaobserwować również inne zachowania. Po naszym wyjściu z domu pies może prezentować masę zachowań – niszczenie,wycie,załatwianie potrzeb fizjologicznych,próby wydostania się z mieszkania,przemierzanie mieszkania wzdłuż i wszerz,samookaleczanie,wylizywanie łap/okolic genitalnych/brzucha,kręcenie się za własnym ogonem lub podgryzanie go,ślinienie.
Nas niestety lęk separacyjny nie ominął. Kiedy Dafi do nas trafiła byliśmy tak zachwyceni Czarną,że poświęcaliśmy jej każdą chwilę. Wtedy też nie wiedzieliśmy,że jest coś takiego jak lęk separacyjny. Dopiero w trakcie szkolenia usłyszeliśmy te magiczne słowa. Czarna robiła demolki w domu,załatwiała potrzeby fizjologiczne na dywan,czasem wyła… Drugi pies wbrew pozorom nie zmienił tej sytuacji (wtedy jeszcze mieszkała z nami moja ukochana kundelka-Punia) a czasem potęgował zachowania.
Na początku naszej pracy klatka nam nie przyszła do głowy mimo,że to narzędzie jest często polecane przy lęku separacyjnym. Teraz przy Alji wiem,że mogło nam to zaoszczędzić sporo nerwów… Ale po kolei 🙂
Pierwszym krokiem było nauczenie Czarnej,że wyjście za drzwi nie jest tragedią i zawsze do niej wrócimy. Więc otwieraliśmy drzwi wejściowe aż do rozgrzania zawiasów i nagradzaliśmy tylko spokojne zachowanie. Kiedy przestała reagować na otwieranie drzwi wychodziliśmy na klatkę i zamykaliśmy drzwi na kilka sekund. Rozrzucaliśmy jej smaczki żeby była zajęta kiedy my wychodzimy. Z pomocą również przyszła fantastyczna zabawka „kong” którą Dafi uwielbia do dziś. Napychaliśmy do niej różnych serków żeby była zajęta na dłużej. Problem zaczął się pojawiać kiedy wychodziliśmy na spacer tylko z Punią. Wtedy Dafi zaczynała wyć i skomleć,roznosić śmietnik,targać książki. Niestety wyjścia osobno były koniecznością gdyż nasza seniorka była bardzo chora i źle znosiła szarpaczki z nadpobudliwym szczeniorem. Praca nad wyjściami z domu musiała zacząć się od nowa. Tym razem wychodziliśmy z Punią za drzwi na kilka sekund. Z każdym dniem wydłużaliśmy czas i Czarna coraz lepiej znosiła naszą nieobecność. Ćwiczyliśmy o każdej porze dnia i nocy. Wychodziliśmy na klatkę w piżamie i w kapciach,w ręczniku lub ubrani zupełnie jak do wyjścia. Praca trwała kilka miesięcy i dała efekty. Śmietnik nadal był roznoszony po całym mieszkaniu ale skończyło się wycie i załatwianie potrzeb fizjologicznych w domu. Praca nie polegała tylko na wchodzeniu i wychodzeniu z mieszkania. Żeby zostawić Dafi w miarę spokojną w domu trzeba było ją również porządnie zmęczyć. Więc co rano spacery z aportami lub ćwiczenia posłuszeństwa. Dodatkowo zamrażaliśmy konga,zostawialiśmy kości i inne przysmaki. Chowaliśmy jej ulubione zabawki i robiliśmy pudełka niespodzianki pełne najbardziej śmierdzących,jadalnych rzeczy. Tak naprawdę do tej pory robimy te pudełka-tym razem dla Białej.
Z Alją sprawa miała się dość podobnie tylko ona szczeka i obgryza drewniane meble. Więc nauczyliśmy ją zostawać w klatce. Trening klatkowy przeszedł szybko i sprawnie w jej wypadku i teraz gdy musimy wyjść Biała spokojnie,bez awantur zostaje w swojej „norze”.
Kiedy decydowaliśmy się na pierwszego psa nie wiedzieliśmy wielu rzeczy. Wiele nauki wciąż przed nami. Jedno jest pewne-nauczenie psa żeby zostawał sam jest naprawdę kluczową sprawą…
wiec_siedze_sobie_tak_tu_spokojnie_i_2013-08-30_19-59-10_middle
Bardzo ważne jest żeby sprawdzić kiedy nasz pies zaczyna „szaleć” bo może się okazać,że to co uważamy za lęk może być zwykłą nudą. My zastosowaliśmy jedną sztuczkę dzięki której dokładnie mogliśmy obserwować co wyrabia nasz pies kiedy my ciężko pracujemy 😉 Zostawiliśmy włączonego laptopa ze Skype. W ustawieniach jest możliwość zaznaczenia żeby połączenia same się odbierały. Dzwoniliśmy do Dafi kilka razy w ciągu dnia i weryfikowaliśmy co też wyczynia nasz pies i kiedy dokładnie. Dzięki temu mogliśmy zacząć pracę z zachowaniami które nas najbardziej martwiły.
Zdjęcia z google