My również, dwukrotnie, przechodziliśmy ten straszny etap i wydaje mi się, że efekty mamy niezłe. Przy Dafi byliśmy „zielonymi” właścicielami i wielu rzeczy uczyliśmy się metodą prób i błędów. Nie byliśmy też jakoś mega konsekwentni… Czarnej często zdarzało się złapać za palce zamiast za sznur lub podgryźć nas po nogach gdy chciała się bawić. W takich przypadkach głośne „AUĆĆĆ”, zabranie dłoni i pokazanie zabawki sprawdziło się całkiem nieźle. Tylko trzeba pamiętać aby „AUĆ” nie było piskliwe bo tylko pobudzi i nakręci psa! Stosowaliśmy tą metodę i w końcu Dafi przestała nas gryźć. Przyniosło to również pewien skutek zupełnie przez nas niezamierzony-kiedy Czarna chce się bawić przynosi piłkę lub sznur 😉 Również przy innych okazjach stosuje tą technikę ale o tym za momencik. Kiedy Dafka wymieniała zęby bardzo bolały/swędziały ją dziąsła. Maciek wkładał jej wtedy palec do pyska i masował obolałe miejsca. W ten sposób narodziła się ich własna zabawa – przeciąganie palcem… Tzn Maciek wyciąga przed siebie dłoń, Dafi zahacza kieł o wskazujący palec i tak się przeciągają 🙂 Na początku zabawa jest bardzo delikatna ale z czasem Dafi się nakręca i wtedy…przynosi sama z siebie piłkę lub sznur 😀
Z Alką było trochę gorzej. Jak krzyknąć „AUĆ” przy głuchym psie? W jej wypadku mieszaliśmy metody aby jak najlepiej pokazać, że nasze ręce są „święte” a do gryzienia są zabawki. Kiedy Biała mnie gryzła po prostu wstawałam i odwracałam się do niej tyłkiem. Dosłownie sekunda-dwie ignorowania i znów zabawa tym razem ze sznurem. Kiedy gryzła zbyt mocno i natarczywie – krótki time-out w samotności (tylko niech to będzie naprawdę kilka sekund a nie pół godziny) i zabawa ze sznurem. Do nauki „nie gryzienia” najlepszy jest właśnie sznur/lina z węzłami bo możemy dostosować wielkość i długość do naszych potrzeb. Jest mniejsze ryzyko, że pies nas ugryzie w zabawie. Do tego całego pokrzykiwania, zabierania rąk i time-out’ów dołożyliśmy jeszcze jedną rzecz. Otóż smarowałam palce…pasztetową 😉 Kiedy Alka próbowała gryźć zamiast zlizywać po prostu podnosiłam dłoń i kręciłam głową. W ten sposób nauczyła się trochę nad sobą panować.
Z Dafi problem z gryzieniem zupełnie zniknął. Z Alką nadal pracujemy… Problem się pojawia przy mocnym pobudzeniu (np na spacerach. W domu zażegnaliśmy problem). Jednak przy drugim psie mam więcej cierpliwości i jestem bardziej konsekwentna 🙂