Pomysłowy bullek

10418885_1626634774255718_6939998770518201872_nAlka jak na bullka przystało jest inteligentnym bydlątkiem. Szkoda,że wykorzystuje to nie wtedy kiedy trzeba :p

W związku z tym, że mamy w domu również koty trzeba było wymyślić gdzie im dawać jeść, żeby miska zawsze mogła być pełna. Niestety mamy małe mieszkanie a więc i takich „tajnych” miejsc jest bardzo mało…a w zasadzie jest jedno :p Kocie miski stoją na parapecie (oczywiście od wewnętrznej strony) bo tam Alka nie sięga…Tzn już sięga 😛 Podsuwa sobie krzesło i bezczelnie wyjada kocie żarcie! Więc od jakiegoś czasu muszę pilnować co też wyrabia Biały pies i czy przypadkiem nie udała się na grandę 😛

Plecak? A czemu nie?

DSC_0604Razem z miską spowalniającą jedzenie zakupiliśmy…plecak dla psa 😀 Takie trochę juki dla naszego konia! Postanowiliśmy je przetestować i przekazać Wam naszą skromną opinię.

Plecak który kupiliśmy pasuje tylko na Dafi. Alka miała go na sobie raz z kilku powodów:

  1. Tarza się jak dziki wąż
  2. Próbuje go zedrzeć z pleców (a normalnie sobie pyskiem tam nie sięga)
  3. Nie chce iść w nim szybciej niż umierający ślimak
  4. Jest dla niej za duży

Jak widzicie nie było sensu męczyć Białej. Dafi w roli tragarza spełniła się o wiele lepiej i chętniej 🙂 Ona utrzymuje stałe, żwawe tempo marszu i nie próbuje nic z siebie zrzucić.

Pierwsze przymiarki do plecaka robiłam już w zeszłym roku. Pomyślałam : „kurde, niech potwory zarabiają na swoje utrzymanie. Nie muszę wszystkiego za nie nosić!”. Niestety plan zakupienia juków gdzieś odszedł w natłoku codziennych spraw i wrócił dopiero niedawno. Wybrałam sklep FERA.PL bo mieli najtańszy plecak a nie byłam pewna czy się u nas sprawdzi. Ten model ma kilka plusów i kilka minusów ale o tym za moment.

Ubrałam Dafi plecak a ona spojrzała na mnie z miną „o matko,za co?”, ubrałam Alce plecak i wywróciła się na plecy z miną „jestem szaloooona,mówię Ci”… Przez chwilę nawet pomyślałam, że to nie był mój najmądrzejszy wybór…ale skoro kupiłam to kilka razy go ubiorą! Jak już wspomniałam, Alka ubrała go na jedną, mega krótką wycieczkę. Mimo jej wygibusów to był udany spacer bo NIGDY nie usłyszałam tylu miłych słów pod jej adresem!

  • Ojej zobacz jaki uroczy! Plecaczek sobie niesie!
  • Ohhh jaka słodycz!
  • A co Ty tam masz pieseczku?

No ale ogólnie to była męka więc Alka plecaka nie nosi… Za to Dafi! Ona z tym plecakiem może wszystko!

Na dalszy spacer w plecaku ląduje wszystko czego potrzebujemy – worki na kupy, woda, piłeczka, chusteczki, zapasowa smycz, klucze od domu, telefon i smaki 😉 Dafi się nie odwraca żeby spojrzeć co jej tam naładowałam – po prostu idzie. Niedaleko osiedla mamy targ na którym się zaopatrujemy w wiele rzeczy. Więc pies „pod pachę” i sobie dreptamy. W plecaku ląduje mięsko i warzywa (żeby była jasność max 2-3kg sobie nosi na plecach). To dla mnie świetne rozwiązanie zwłaszcza jak nie mogę nosić :/ Plecak może nie jest zbyt pakowny ale spełnia swoją funkcję a w dodatku ludzie nie boją się psa który taki plecak nosi 😉

Plusy:

  • Plecak który kupiliśmy (Trixie) jest lekki – Czarna wygląda jakby go w ogóle nie czuła na grzbiecie. Jest to wielki plus!
  • Po praniu się nie odkształca i nic się z nim nie dzieje niepokojącego. Brud możemy zetrzeć nawet wilgotną szmatką – no chybą,że pies ubrudzi górny pas to wtedy pralka bo błoto wchodzi w dziurki (przetestowane na Alce).
  • Nie zabiera dużo miejsca więc możemy go spokojnie upchnąć w bagażu.
  • Zmieści podstawowe, spacerowe rzeczy a i na zakupy się nada (tylko nie zostawiajcie psa pod sklepem!!).

Minusy:

  • Paski trzymające na brzuchu i na klacie są strasznie cienkie. Mogą się wpijać w skórę przy dużym obciążeniu.
  • Plecak się trochę przesuwa.

Za jakiś czas wprowadzę pewne przeróbki żeby zwiększyć komfort korzystania z niego ale w naszej ocenie plecak jest super! Jeżeli nauczycie psa nosić to cudo nie będziecie musieli pakować po swoich kieszeniach wszystkich spacerowych pierdół 😉

DSC_0594DSC_0595DSC_0599DSC_0601DSC_0602DSC_0603

Kotek?

DSC_0281 Jak niektórzy wiedzą, jakiś czas temu znalazłam kotka. Małe, czarne, wielkie ślepka i się przytula. Rozkosz nie z tej ziemi. Takie robi pierwsze wrażenie. Skoro już do domu przywlokłam to stwierdziłam, że zanim ją odeślę do nowego domu nauczę łachudrę kilku sztuczek. Pomyślałam: pies czy kot co za różnica? Nauka pójdzie nam jak z płatka… Otóż nie! Nic bardziej mylnego. Jedyne czego do tej pory nauczyłam małego kota to reakcja na imię. A i to nie w 100%. Chyba,że trzymam puszkę z jedzeniem…to wtedy i bez wołania do mnie leci.

Pomyślałam: mały kotek będzie się chciał bawić różnymi rzeczami to żeby oszczędzić moje kwiaty zrobię kici zabawki. A gdzie tam! W nosie ma kuleczki z filcu. Jedyne co ją interesuje to mój kolczyk z piórek i moje…kwiaty! Wykopuje z nich ziemię i trąca je łapą.

W nocy biega jak szalona, dręczy naszego Mariana (kot rezydent), wskakuje na plecy Dafi i zaglada Alci do klatki. No to zmęczmy kicię w dzień co by w nocy reszta zwierzyńca mogła spać spokojnie. Niestety i tu się nie udało. Mały kot się bunkruje gdzieś i ani puszka ani wołanie go z kryjówki nie wyciągną. Więc ten plan też spalił na panewce.

Smoła (bo tak małemu diablęciu na imię) nie boi się nikogo i niczego! Włazi ze mną do wanny kiedy się kąpię, zagląda w kibelek kiedy chcę spuścić wodę, odkurzacz też nie robi na niej wrażenia, psy są ekstra bo mają zabawki na końcu pupy…

To moje pierwsze małe kocię w domu i chyba nie do końca ogarniam co się z takim robi żeby się czegoś nauczyło („zejdź ze stołu” by się bardzo przydało!). Więc jeżeli ktoś by chciał przygarnąć małe, rozkoszne, wcielone diable to zapraszam… DSC_0306 DSC_0309 DSC_0311 DSC_0329Proszę udostępniajcie Smołę !

Zmora i Kasia

Dziś kolejna historia o głucholcu! O swoim życiu z niesłyszącym psiakiem opowie nam Kasia. Jeżeli myślicie nad adopcją głucholca i boicie się tej decyzji to po tym poście mozecie zmienić zdanie! Więc zapraszam do lektury 🙂

12023083_948996955149261_646948537_n

Kilka informacji o Was i psach które są z Wami 🙂

Jesteśmy z panem P. parą, parą w której jedno ma meeega zajawkę na pieseczki a drugie niby też, ale jednak raczej jest od wykładania pieniędzy na ową pasję 😀 Najpierw Piotrek miał Chillę, totalnie nie miał znajomych psiarzy którzy mogliby go poinformować skąd psa nie kupować i jak powinno to wyglądać. Więc na portalu znalazł ogłoszenie o amstaffach za darmo. Chilla, bo tak ma na imię bullowa królewna na przestrzeni czasu okazała się bardziej pitbullem niż astem (co mnie raczej cieszy patrząc z perspektywy psich sportów). Ja za to, czyli Kasia zawsze marzyłam o psie i w końcu moi rodziciele wyrazili swą zgodę i otworzyli swoje portfele :p miałam wybór między yorkiem, westem i border collie- cóż wybór był prosty, chociaż nie ukrywam, że wcale nie chciałam bc. Na szczęście wybór okazał się trafny i tak, 20 lipca zamieszkał z nami mały, czekoladowy Raider który został przechrzczony na Rajka 😉 . Chilla ma 3 lata, Rajko 2 i tworzyli zgrany team który albo się przytulał, albo… bił 🙂 .

Jak głucholec do Was trafił?

Głucholec trafił do nas przypadkiem specjalnie 🙂 Otóż była pierwszym borderkowym szczeniaczkiem urodzonym w hodowli Kai, Ścigając Wiatr oczywiście facebook śmiał wyświetlić mi na tablicy zdjęcie tej uroczej piratki. Napisałam do Kai, że piękna, że pasowałaby mi do Rajka, że kocham split- face’y. Była zarezerwowana 😉 Po pewnym czasie Kaja napisała, że Remka (bo takie imie miała w hodowli) jest wolna i niehodowlana (niebieskie oko i tyłozgryz) jednak ja stwierdziłam, że wolałabym coś hodowlanego i zrezygnowałam. Potem jednak pojawił się temat, że młoda ma problemy ze słuchem, ale nadal miała trafić do odpowiedniego człowieka do Niemiec. Los jednak wybrał inaczej, dziewczyna się rozchorowała, zrezygnowała ze szczeniaka i wtedy Kaja napisała do mnie. Moje serce już wiedziało, ale Piotrek nie! Po kilku rozmowach stwierdziliśmy, że mamy czas, miejsce i możliwości i zakochaliśmy się w jej zdjęciach. Pamiętam, że jak Kaja ją wniosła do pokoju to oczy zalały mi się łzami Emotikon smile 🙂

O początkach wspólnego szkolenia

Początki zawsze są trudne….? Nie w naszym przypadku! Jeżeli chodzi o moje największe lęki to na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Zmora (takie imie dostała w domu, ponieważ budziła nas ok. 3 w nocy codziennie) jak na bordera przystało łapie wszystko w mig i w wieku 4 miesięcy odwoływała się przepięknie od wszelkich rozproszeń. Jest bardzo żarta i nasza konsekwencja i sowite nagradzanie dało efekty 🙂 Ciężko było dotrzeć do niej w przypadku zabawy zabawkami, ale to zepsułam ja i Rajko, bo on uwielbiał ją gonić gdy tylko miała coś w pyszczku i tak oto wszystko co trafiło do Zmorowej gęby oddalało się od nas z ogromną prędkością w dzikich pląsach :p Na chwilę obecną Zmora ma rok, aportuje, szarpie się, chodzi przy nodze, robi obroty w obie strony, siada, waruje, zostaje w miejscu, robi „wiewiórę”, staje na tylnych łapkach i wskakuje na ręce 😉

Czy wiadomo jak straciła słuch?Czy robiliście badania?

Zmora nie straciła słuchu 😉 W ogóle go nie poznała. Najprawdopodobniej jest to problem z pigmentacją ucha, bo na teście słuchu (BAER) wyszło, że sygnał nie przechodzi już przez ucho środkowe (albo wewnętrzne nie pamiętam :p )

Jak ludzie reagują na info, że jest głucha?

Reakcje ludzi są czasem komiczne a czasem pełne smutku i rozpaczy. Jedna osoba stwierdziła nawet, że to bez sensu mieć głuchego bordera i, że ten pies nigdy nie będzie szczęśliwy. Zazwyczaj ludzie pytają jak to się stało, często jest tak, że dziwią się, że pies może być głuchy, ale większość dopóki nie zaczynają do niej cmokać i nie mówię, że ich nie usłyszy w ogóle się nie domyśla 😉

Ogólne wrażenia z posiadania głuchego psa?

To mój pierwszy głuchy pies, pracowałam z głucholcem kiedyś, ale to był pies który nie znał smaku pracy z człowiekiem i bardzo się angażował. Ja jestem bardzo zadowolona ze Zmory co prawda czasem nie wiem jak np. ją skorygować kiedy na mnie nie patrzy albo nagrodzić kiedy zrobić coś super, ale również nie patrzy jednak są to takie mniej ważne rzeczy. Zmora jest raczej posłusznym pieskiem, jest kochana i jedyna w swoim rodzaju i od kiedy ją mam namawiam ludzi mających doświadczenie i inne psy (bo to jest bardzo ważne. każdy inwalida sobie poradzi z obstawą :p ) żeby kochali głucholce 🙂

12032516_948996921815931_739393678_n 12023270_948997551815868_1104377990_n 12000019_948996961815927_1543237013_n

Codzienne zmagania Kasi możecie na bieżąco śledzić TU 🙂

A my dziękujemy serdecznie za poświęcony czas! Mam nadzieję,że Wasza dalsza praca będzie równie owocna!

Miska spowalniająca jedzenie

Jakiś czas temu robiliśmy zakupy na FERA.PL. Zamówiliśmy 2 rzeczy ale o każdej z nich chcemy opowiedzieć osobno 😉

Miska spowalniająca jedzenie (wymuszająca wolne jedzenie).

DSC_0262DSC_0263DSC_0271DSC_0265 DSC_0269

W związku z tym,że Alka nie gryzie tylko od razu łyka postanowiliśmy spróbować z taką miską. Dodatkowo, Biała paskuda, stara się zawsze nabrać jak najwięcej do tej przepastnej paszczy. Teraz miska jej to uniemożliwia. Co prawda kupując tą miskę nie liczyłam na spektakularny sukces ale…pomyliłam się 😀

PLUSY

  • Pies naprawdę wolnie je i nie ma możliwości napchać do pyska nie wiadomo ile.
  • Męczy się przy jedzeniu 😉 To trochę jak z zabawkami Konga!
  • Musi pogłówkować zwłaszcza gdy ziarenko karmy wpadnie w przewężenie między wypustkami.
  • Nie ślizga się po podłodze – jest raczej ciężką miską (ale nie tak ciężką jak ceramiczne).

MINUSY

  • Po jakimś czasie pies zaczyna się frustrować jak nie może jeść tak szybko jak sam by chciał.

U nas miska się sprawdza ale dodatkowo karmimy Białą z ręki żeby delikatniej i spokojniej chwytała. Niestety nasz głucholec nie ma za grosz delikatności i czasem jak łapie jedzenie z pomiędzy palców może nas zaboleć. Mimo obaw, Alka, nie zniszczyła miski (a bardzo lubi rozwalać plastiki). Jedynie ciut ją zarysowała na wypustkach ale to prze próby szybszego wyjadania :p

Możemy polecić psiakom które mają podobny problem jak my 🙂

Bull i lustro

17603_1621476238104905_6496257675784174843_nKiedy Alka była małym bulisiem wszystko ją ciekawiło (w sumie nadal tak jest). No i pewnego dnia miała okazję spotkać swoje lustrzane odbicie… Najpierw była tylko zainteresowana ale im bardziej buliś w lustrze wierzgał tym bardziej ona zaczynała się denerwować. Finalnie próbowała zjeść lustro :/ Sytuacja powtarzała się ilekroć lustro było w zasięgu wzroku. Teraz kiedy jest już sporym i prawie rozgarniętym bullkiem omija lustra chyba,że buliś w ramie jest zdenerwowany. Wtedy i ona się denerwuje :p

Stressss

11831701_1615323305386865_1990526218786924322_n 11831793_1615323272053535_4796854307419331084_n
W jednej z książek które niedawno kupiłam trafiłam na rozdział poświęcony stresowi. Temat na tyle mnie zaintrygował,że postanowiłam Wam również o tym opowiedzieć.

Stres to reakcja organizmu na stawiane przed nim wymagania – czy to psychiczne czy fizyczne. Aby pojawił się szkodliwy stres (czyli dystres) nie trzeba na psa krzyczeć czy go bić. Wystarczy,że stawiamy przed nim coraz wyższe i sroższe wymagania na które organizm musi się przygotować. W związku z wydatkami energetycznymi które są konieczne nasz pies zaczyna się gorzej uczyć, może przestać rosnąć (w fazie dorastania), może mieć biegunki lub wymiotować (bo przecież ważniejsze jest przeżycie niż wzrost czy trawienie). Ogólnie dystres powoduje obniżenie jakości życia naszego futra.

Druga forma stresu to eustres – jest on motywatorem i nie jest szkodliwy, jest to normalny poziom stresu, który jest łatwy do opanowania.

To co organizm jednego osobnika będzie uważał za eustres drugi potraktuje jako dystres – ta różnica ma podłoże genetyczne (zresztą podobnie jak u ludzi).

Jak możemy zaobserwować, że nasz pies jest zestresowany w ten niezdrowy sposób? Otóż jest kilka wskazówek które powiedzą nam, że coś złego się dzieje z naszym pupilem i musimy reagować. Oczywiście każdy pies inaczej będzie to okazywał ale jeżeli znasz swojego psa nie będzie to dla Ciebie problemem.

  • Brak apetytu – zestresowany pies je mniej i traci na wadze. Ale musimy zwrócić uwagę czy pies odmawia jedzenia bo mu nie smakuje albo czy nie jest już najedzony.
  • Ziajanie – głównie szybkie i płytkie. I nie mówimy tu o naturalnym chłodzeniu organizmu np po wysiłku fizycznym (u nas bardzo często Biała tak reaguje na sytuacje stresowe).
  • Brak skupienia, ignorowanie – zestresowany pies NIE SŁYSZY naszych komend bo jest zbyt skupiony na stresorze. Co innego gdy pies nas ignoruje np w parku pełnym psów i innych ludzi…
  • Pocenie się łap – tak jak ludziom pocą się dłonie w sytuacjach stresowych tak i naszym psom pocą się łapy. Można to zaobserwować na niektórych powierzchniach.
  • Ziewanie – jeżeli pies nie układa się do snu to ziewanie jest najczęstszą oznaką stresu u psa (to również dość często obserwujemy u Czarnej – gdy poznaje nowego psa, człowieka lub jest w nowej sytuacji).
  • Nadmierna ruchliwość – zestresowany pies może panikować, próbować uciec, szaleć lub „wygłupiać” się. Psy nie potrafią długo utrzymać takiego stanu i po prostu się „wyłączają”.
  • Zwiększone oddawanie moczu i kału – jeżeli pies jest nauczony załatwiać się na polu i nagle zaczyna nam sikać w domu to może być pod wpływem ogromnego stresu. Podobnie jeżeli częściej niż zwykle oddaje mocz i kał a wykluczyliśmy względy zdrowotne może to być oznaka stresu.
  • Wymioty i biegunka – podczas silnego stresu jako pierwszy przestaje poprawnie funkcjonować właśnie układ trawienny. Jeżeli wykluczyliśmy względy zdrowotne, wymioty i biegunka, mogą oznaczać duży stres (u nas najczęściej po wizycie u weta możemy to zaobserwować).
  • Przeciąganie się – jeżeli pies to robi zaraz po przebudzeniu jest to normalne. Kiedy jednak zachowuje się tak w innych sytuacjach może to oznaczać stres.
  • Otrzepywanie się – jeżeli pies wyszedł z wody to strząsa z siebie wodę i jest to ok. Jednak takie zachowanie możemy najczęściej zaobserwować po konfrontacji między psami na spacerze lub gdy wyprowadzamy psa ze stresującej go sytuacji. Takie otrzepywanie to forma rozluźnienia mięśni i „zrzucenia” z siebie stresu (u nas po każdym przejściu dla pieszych Dafi musi się otrzepać – przejścia bardzo ją stresują).
  • Zagubienie – po wykluczeniu przyczyn medycznych (np. rzutu cukrzycowego) możemy stwierdzić,że dziwne zachowanie psa może oznaczać stres.
  • Wysuwanie się penisa – penis wysuwa się gdy pies jest podniecony – zbyt silne podniecenie jest stresujące.
  • Samookaleczanie – wygryzanie łap, ogona, lub boków może być objawem alergii lub bólu, może być to również zachowanie obsesyjne. Niezależnie od przyczyny jest to oznaka stresu.
  • Przesadne zabiegi pielęgnacyjne – podobnie jak z samookaleczniem może być to oznaka jakiejś choroby, źdźbła wbitego w łapę ale nie możemy również wykluczyć stresu.
  • Nadmierna senność – jeżeli Twój pies jest leniuchem i 18h spędza na kanapie niekoniecznie oznacza,że jest zestresowany. Jednak jeśli do tej pory szalał i hasał a nagle jest ospały to może oznaczać,że nie wypoczywa podczas snu bo jest zestresowany.
  • Duże pragnienie – jeżeli pies pije więcej niż zwykle może to oznaczać, że próbuje załagodzić stres. Ale może również oznaczać chorobę (np. cukrzycę).
  • Zachowania obsesyjne – pies który bez powodu goni swój ogon, kopie dziury w ogrodzie, szczeka a w dodatku te zachowania się przedłużają stara się odsunąć od siebie stres.
  • Nadpobudliwość – kiedy nic się nie dzieje, pies jest w miejscu które świetnie zna i czuje się w nim komfortowo a mimo wszystko drepta i nie może sobie znaleźć miejsca jest czymś zestresowany (Alka w ten sposób okazuje zdenerwowanie. Nie może usiedzieć w miejscu, sprawdza każdy kąt po kilka razy).
  • Rozszerzone źrenice – ma to związek z aktywacją układu nerwowego. Ale musimy wziąć pod uwagę również oświetlenie.
  • Łypanie okiem – jakkolwiek dziwnie brzmi 🙂 Jeśli pies „strzela” oczami na boki i widać białkówkę oka może to oznaczać stres. Chyba,że pies akurat zaprasza do zabawy innego psa.
  • Sztywnienie – Zdenerwowany pies napina mięśnie i dość specyficznie się porusza, do tego mamy zesztywniony również ogon (to również oglądam często u białej. Zwłaszcza gdy inny pies narusza jej teren).
  • Drgawki – pies mocno zestresowany może się trząść jakby było mu bardzo zimno (u nas taka reakcja jest głównie przy oczekiwaniu na komunikację miejską).
  • Zachowania przerzutowe – mówisz psu żeby usiadł a on wywraca się na plecy? W sumie zabawne ale może oznaczać stres. Podobnie obwąchiwanie trawy podczas zapoznawania się z drugim psem jest zachowaniem przerzutowym.

Jak widzicie (jeśli dobrnęliście do końca) psy mogą okazywać stres na wiele sposobów. Ja od siebie mogę dodać również nagłe wystąpienie łupieżu co na czarnym psie widać doskonale. Zapewne i Wy zaobserwowaliście jakieś specyficzne zachowania swojego futrzaka gdy jest mocno zdenerwowany. Mam nadzieję,że ten post pomoże Wam lepiej czytać swojego psa.

Źródło : „Zachowania agresywne u psów” James O’Heare

Bulek z kulek i foliówka

11811564_1612354509017078_1238937929904039487_nBullowe story z naszego fanpejdża już znacie 🙂 Teraz jednak poznacie każdą historię która zainspirowała mnie do narysowania komiksu o Bulku z kulek 🙂

Na pierwszy ogień idzie Bulek z kulek i foliówka – czyli jak odważne są bulle 😉

Pogoda za oknem umiarkowanie miła.Wiatr targa włosy i próbuje urwać głowę.Przez to śmigają w powietrzu różne syfy-kartoniki, papierki i…worki foliowe.Taki właśnie worek jest bohaterem mojej historii.
Biały pies sobie hasał po trawniku aż tu nagle atak siatki! Biedna dostała ową foliówką w pysio i z wyrazem twarzy „mamo, spierdzielamy, chce mnie zjeść” rzuciła się do ucieczki… Niestety cholerna siatka zahaczyła o smycz i ani myślała odlecieć !Alka w panice postanowiła zeżreć ową siatkę żeby zakończyć żywot okrutnej foliówki! Tu na szczęście z pomocą przyszłam JA i oswobodziłam oba potwory;)

To jednak nie koniec tej historii…Pańcia okazała się równie odważna co jej Biały „morderca’ !

Wieczorny spacer. Ja, Alka i Gucio. Ciemno bo latarni brak. Nagle z trawnika podlatuje coś czarnego i rzuca mi się na nogę! Wrzeszczę, odskakuję, psy gotowe do obrony…a to czarna foliówka !

Psy są jednak podobne do właścicieli 😉