Zmora i Kasia

Dziś kolejna historia o głucholcu! O swoim życiu z niesłyszącym psiakiem opowie nam Kasia. Jeżeli myślicie nad adopcją głucholca i boicie się tej decyzji to po tym poście mozecie zmienić zdanie! Więc zapraszam do lektury 🙂

12023083_948996955149261_646948537_n

Kilka informacji o Was i psach które są z Wami 🙂

Jesteśmy z panem P. parą, parą w której jedno ma meeega zajawkę na pieseczki a drugie niby też, ale jednak raczej jest od wykładania pieniędzy na ową pasję 😀 Najpierw Piotrek miał Chillę, totalnie nie miał znajomych psiarzy którzy mogliby go poinformować skąd psa nie kupować i jak powinno to wyglądać. Więc na portalu znalazł ogłoszenie o amstaffach za darmo. Chilla, bo tak ma na imię bullowa królewna na przestrzeni czasu okazała się bardziej pitbullem niż astem (co mnie raczej cieszy patrząc z perspektywy psich sportów). Ja za to, czyli Kasia zawsze marzyłam o psie i w końcu moi rodziciele wyrazili swą zgodę i otworzyli swoje portfele :p miałam wybór między yorkiem, westem i border collie- cóż wybór był prosty, chociaż nie ukrywam, że wcale nie chciałam bc. Na szczęście wybór okazał się trafny i tak, 20 lipca zamieszkał z nami mały, czekoladowy Raider który został przechrzczony na Rajka 😉 . Chilla ma 3 lata, Rajko 2 i tworzyli zgrany team który albo się przytulał, albo… bił 🙂 .

Jak głucholec do Was trafił?

Głucholec trafił do nas przypadkiem specjalnie 🙂 Otóż była pierwszym borderkowym szczeniaczkiem urodzonym w hodowli Kai, Ścigając Wiatr oczywiście facebook śmiał wyświetlić mi na tablicy zdjęcie tej uroczej piratki. Napisałam do Kai, że piękna, że pasowałaby mi do Rajka, że kocham split- face’y. Była zarezerwowana 😉 Po pewnym czasie Kaja napisała, że Remka (bo takie imie miała w hodowli) jest wolna i niehodowlana (niebieskie oko i tyłozgryz) jednak ja stwierdziłam, że wolałabym coś hodowlanego i zrezygnowałam. Potem jednak pojawił się temat, że młoda ma problemy ze słuchem, ale nadal miała trafić do odpowiedniego człowieka do Niemiec. Los jednak wybrał inaczej, dziewczyna się rozchorowała, zrezygnowała ze szczeniaka i wtedy Kaja napisała do mnie. Moje serce już wiedziało, ale Piotrek nie! Po kilku rozmowach stwierdziliśmy, że mamy czas, miejsce i możliwości i zakochaliśmy się w jej zdjęciach. Pamiętam, że jak Kaja ją wniosła do pokoju to oczy zalały mi się łzami Emotikon smile 🙂

O początkach wspólnego szkolenia

Początki zawsze są trudne….? Nie w naszym przypadku! Jeżeli chodzi o moje największe lęki to na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Zmora (takie imie dostała w domu, ponieważ budziła nas ok. 3 w nocy codziennie) jak na bordera przystało łapie wszystko w mig i w wieku 4 miesięcy odwoływała się przepięknie od wszelkich rozproszeń. Jest bardzo żarta i nasza konsekwencja i sowite nagradzanie dało efekty 🙂 Ciężko było dotrzeć do niej w przypadku zabawy zabawkami, ale to zepsułam ja i Rajko, bo on uwielbiał ją gonić gdy tylko miała coś w pyszczku i tak oto wszystko co trafiło do Zmorowej gęby oddalało się od nas z ogromną prędkością w dzikich pląsach :p Na chwilę obecną Zmora ma rok, aportuje, szarpie się, chodzi przy nodze, robi obroty w obie strony, siada, waruje, zostaje w miejscu, robi „wiewiórę”, staje na tylnych łapkach i wskakuje na ręce 😉

Czy wiadomo jak straciła słuch?Czy robiliście badania?

Zmora nie straciła słuchu 😉 W ogóle go nie poznała. Najprawdopodobniej jest to problem z pigmentacją ucha, bo na teście słuchu (BAER) wyszło, że sygnał nie przechodzi już przez ucho środkowe (albo wewnętrzne nie pamiętam :p )

Jak ludzie reagują na info, że jest głucha?

Reakcje ludzi są czasem komiczne a czasem pełne smutku i rozpaczy. Jedna osoba stwierdziła nawet, że to bez sensu mieć głuchego bordera i, że ten pies nigdy nie będzie szczęśliwy. Zazwyczaj ludzie pytają jak to się stało, często jest tak, że dziwią się, że pies może być głuchy, ale większość dopóki nie zaczynają do niej cmokać i nie mówię, że ich nie usłyszy w ogóle się nie domyśla 😉

Ogólne wrażenia z posiadania głuchego psa?

To mój pierwszy głuchy pies, pracowałam z głucholcem kiedyś, ale to był pies który nie znał smaku pracy z człowiekiem i bardzo się angażował. Ja jestem bardzo zadowolona ze Zmory co prawda czasem nie wiem jak np. ją skorygować kiedy na mnie nie patrzy albo nagrodzić kiedy zrobić coś super, ale również nie patrzy jednak są to takie mniej ważne rzeczy. Zmora jest raczej posłusznym pieskiem, jest kochana i jedyna w swoim rodzaju i od kiedy ją mam namawiam ludzi mających doświadczenie i inne psy (bo to jest bardzo ważne. każdy inwalida sobie poradzi z obstawą :p ) żeby kochali głucholce 🙂

12032516_948996921815931_739393678_n 12023270_948997551815868_1104377990_n 12000019_948996961815927_1543237013_n

Codzienne zmagania Kasi możecie na bieżąco śledzić TU 🙂

A my dziękujemy serdecznie za poświęcony czas! Mam nadzieję,że Wasza dalsza praca będzie równie owocna!

1 komentarz do “Zmora i Kasia

  1. Pingback: Blues i Ania | bialagluchastrasznaczarna

Dodaj komentarz