Co mnie wkurza w innych ludziach?

Ten post będzie bardzo subiektywny. Będzie ociekał jadem, ironią… No bo ile człowiek może wytrzymać głupotę? Będę dziś jak smurf Maruda i opowiem Wam jak bardzo niecierrrrpię gdy ignoruje się moje prośby.

  1. Mamuśki i ich pociechy

Czasem zajmujemy się różnymi psami. Małe, duże, puchate i takie bardziej łyse. Grzeczne, nieogarnięte, skaczące, panikujące. Nie zawsze wiem jak reagują na dzieci. Nie zabieram naszych podopiecznych na place zabaw (w sumie swoich psów też nie), nawet na naszych trasach spacerowych takich nie ma. Za to spotykamy Mamuśki które są a) nieodpowiedzialne lub b) nadopiekuńcze.

a) Leci berbeć w naszą stronę a Mamuśka ma zaciesz bo dzieciak taki odważny. Oczywiście nie zapyta czy można podejść do psa. A tak jak wspomniałam są u nas różne psy. Ewidentnie Mamuśka nie przejmuje się,że uroczy, kudłaty wyżeł może przeorać dzieciakowi twarz pazurami bo będzie się chciał przywitać. Albo, że mały, puchaty zwierz nie lubi obcych i może chwycić zębami za rękę. Czasem zanim zdążę zareagować dzieć już jest przy psie albo właśnie wyciąga pulchną rączkę w kierunku głowy zwierza. Jeżeli mam czas to staram się galopem oddalić. Gdy go nie mam, upominam dziecko a wtedy… PRZECIEŻ ON/A CHCIAŁ/A TYLKO POGŁASKAĆ! Wrzeszczy Mamuśka z odległości 10m…

Albo pies bawi się piłką/szarpakiem/inną zabawką a dzieciak próbuje ją zabrać. Mamuśka stoi z błogim uśmiechem a pies się denerwuje. I tu znów – mamy różne psy. Jedne są delikatne i zabawkę wyplują. Inne poprawiają chwyt i mogą przypadkowo złapać za palucha (ohh ileż to razy Maciej oberwał przypadkowo zębem od naszego duetu). Są też takie które nie lubią oddawać zabawek obcym. Oczy mam dookoła głowy ale tak jak powyżej – ON/A CHCIAŁ/A SIĘ TYLKO POBAWIĆ!

b) Właściciele dużych psów mogli zaobserwować takie zjawisko. A właściciele bullowatych to już na pewno 😛 Idę sobie spokojnie, pies/psy przy nodze a z naprzeciwka Mamuśka z dziecięciem. Jeżeli chodnik wąski to przystaje, zajmuję czymś psy żeby się witać nie chciały. I ta Mamuśka już prawie przy nas i nagle….skok w bok, ciągnąc nieszczęsne dziecko za sobą. Ewentualnie dzieciak pod pachę i prawie galopem nas mija mrucząc o „takich psach bez kagańca”…To akurat jest mega zabawne przynajmniej dla mnie. Bo dla dzieciaka już niekoniecznie. Jest chyba spora szansa,że w przyszłości dzieciak bez przyczyny będzie się bał zwierząt.

2. Jorunie, Sitsu i inne torebkowe

Chyba na każdej facebook’owej grupie czytałam posty o skrajnie nieodpowiedzialnych właścicielach ras „torebkowych”. Nas również nie ominięły sytuacje które świętego z równowagi by wyprowadziły.

a) Mamy na osiedlu jedną…ekhem…panią, która ma Yorka. Pies jak pies, tylko ten na sam nasz widok, z odległości połowy bloku drze japę. Więc, jak się możecie domyślić, unikamy psa i jego diabelnej Pańci. Czasem jednak się nie da! Czarna już rozdarciucha ignoruje ale Alka nie lubi jak ktoś do niej znienacka doskakuje więc odpowiada z podobną zajadłością. A Pańcia zamiast skrócić smycz (coby jej pupilek nie trafił w japę wkurzonej Białej) jeszcze ją popuszcza! Wtedy zaczyna się awantura bo Pańcia wrzeszczy,że „taki” pies to powinien mieć kaganiec! Że się rzuca! Więc często spokojnie odpowiadamy,że to jej zaczął i żeby go pilnowała…ale czasem nerwy puszczają i wrzeszczymy sobie żeby przekrzyczeć ujadające psy :/ Nic z tych wrzasków nie wynika niestety…

b) Luzem biegające „torebkowe” psy (zresztą nie tylko one ale o tym niżej) też są moją zmorą. Podbiegacz/ujadacz jest już przy moich nogach, wrzeszczy ile sił w małych płuckach a Pańciostwo? Albo się boi do nas podejść (bo „takie” psy!) albo stoi i chichra jak gimnazjalistki :/ Bo przecież jak baba, z dwoma psami o łącznej wadze 55kg, tańczy próbując odgonić małe futro to istna komedia jest! Ha ha ha, kutwa. Wcale mnie to nie bawi. Nie dość, że psy mi się denerwują, ja się denerwuję bo nie wiem czy w ferworze któraś nie pacnie podbiegacza albo ja go nie zdeptam to jeszcze jakiś ciul, ma czelność się śmiać. Myślicie, że ktoś psa odwoła? A skąd!

3.Skrajna nieodpowiedzialność i chamstwo w wielu formach

Latające luzem psy. Ja wiem,że pies musi sobie pobiegać. Ja wiem,że nie zawsze mamy możliwość zabrać psa na 6h spacer po górach, połączony z pływaniem w morzu i drinka z palemką. Ale chodźmy na spacery z głową. Jeżeli pies skacze do innych psów (znaczy zdarzy mu się wyskoczyć a nie że każdego chce od razu wpierniczyć) to długa linka albo kaganiec. Trzeba mieć świadomość, że psy różnie reagują!

a) Dziewczyny nie podbiegają do obcych psów. Za to obce psy podbiegają do nich. Kiedyś natarł na nas wielorasowiec w typie ONka a właściciel się śmiał,że w sumie to on już tego psa nie chce i jakby moje go zjadły to byłoby ekstra. Nie pomogły moje krzyki, prośby i panika na twarzy.

b) Kolejna sytuacja w ten weekend – Dafi w zalewie, hasa za patykiem. Nagle zza moich pleców wylatuje coś czarnego. Dafi pokazuje zęby i drze ryj ostrzegawczo. Gdyby nie moja szybka reakcja pewnie by przegoniła „intruza”. Pies (CC – piękny po prostu!) kulturalnie odchodzi ale właściciel nie wpadł na pomysł żeby (zanim jego pies do nas doleciał) zapytać czy moja suka będzie się bawić z jego. A uważam,że to pierwsze pytanie które powinniśmy zadać gdy pozwalamy swojemu psu na interakcje z innymi.

c) Prośby o zapięcie psa na smycz…Zazwyczaj czuję się jakbym prośbę rzucała totalnie na wiatr. Ja, jak widzę nadchodzącego psa to zapinam swoje. Wydaje mi się to fair. Ale kiedy już proszę (bo wiem,że moje będą się darły) to naprawdę nie wymaga jakiegoś mega wysiłku od właściciela. Ja się czuję wtedy spokojniejsza, moje psy również. Ale takie prośby są po prostu ignorowane – BO ON SIĘ CHCE BAWIĆ, BO ON NIC NIE ZROBI, ON SIĘ TYLKO WITA, ON TAK SZCZEKA BO SIĘ BOI…Mogłabym wymieniać długo takie wymówki i pewnie każdy z Was już je słyszał.

d) Srające psy. Pańcia z pieskiem, garsonka, obcasy i pies srający na chodnik. Na zwrócenie uwagi odpowiada krótkim „**uj Ci do tego” ewentualnie barwnym „spier***j”. A spróbuj biedny śmiertelniku worek zaproponować…

e) Przyprowadzanie suk z cieczką w miejsca spotkań psiarzy. A najlepiej jeszcze jak te hasające psy mają jajka. Odganiaj się, chichotaj ale stój jak wmurowana. Męcz swojego psa i wszystkie wokół.

f) Domorośli znawcy. Znacie ten typ? 😉 Wszystko wiedzą lepiej od weterynarza, behawiorysty/trenera (po wielu szkoleniach i kursach, warsztatach i seminariach) i dietetyka. Na wszystko zawsze mają odpowiedź. Ja z takimi ludźmi nie daję rady wytrzymać…

 

Miało być krótko i zwięźle…a wyszło jak zwykle 😉 Po prostu przelała się we mnie głupota i niewiedza ludzka. Myślicie,że o czymś zapomniałam? Coś zupełnie innego Was denerwuje? Podzielcie się tym z nami. Skoro nic z tm nie możemy zrobić to chociaż wyśmiejemy 😉

7 komentarzy do “Co mnie wkurza w innych ludziach?

  1. Prawda, prawda, prawda.
    Strasznie irytujący są też ludzie, którzy nie potrafią pogodzić się z faktem, że jakaś mała żywa istota może się ich bać.
    Kiedy sunia pokazuje wyraźnie, że się boi zbliżającego się człowieka/ dziecka/ psa. Obchodzi szerokim łukiem, albo wręcz ucieka. Ileż to razy mówiłam: „Proszę ją zostawić, bo ona się boi”. Jaka jest najczęstsza odpowiedź człowieka/ rodzica/ właściciela? „Mnie się nie musi bać, ja jej nie skrzywdzę, tylko pogłaskam” i lezie do niej jeszcze bardziej nachalnie, z wyciągniętymi łapskami. I nie odpuści! Dopiero jak postawię własne ciało pomiędzy tym kimś a przestraszonym psem.
    Moja Tamarka chodzi z żółtą kokardką na smyczy. Zachowuje się tak, jakby udawała, że nie istnieje. Nikomu nie wchodzi w paradę, ustępuje przestrzeni każdemu. Na czarnych szelkach jej napisałam wielkimi, białymi literami „nie dotykaj mnie”. A mimo to niektórym ludziom się wydaje, że jak piesek miał trudną przeszłość, to należy go wziąć na ręce i mocno przytulić 😦

    Polubienie

  2. W 100% się zgadzam. Smuga generalnie ma ludzi w poważaniu, natomiast rożnie reaguje na psy i koty. Raz chce się bawić, a raz chce je zagryźć. Generalnie charakter trudny. Natomiast wg ludzi pies-morderca.

    Polubienie

Dodaj komentarz